Uwaga to jest szczególna notka hehe a to dlatego że pisana jest ręcznie ( doshłam do wniosku że jush siem pisać normalnie oduczylam , a pozatym, komp teraz jest zajęty )..No więc mam karteczkę ( format A4 ) , dlugopis , jako podkładki urzywam "Wielką księgie przepowiedni" Nostradamusa, a w głófce ash mi sie roi od pomysłów.
Kciałabym jush napisać " dzień minął mi na .." ale niestety on jeshcze trwa!!!. Jedno jest pefne .. IT ISN'T MY LUCKY DAY ......A systko zaczelo sie o godz. 7:15 kiedy to , "coś"i siadło na dole mojego łóżka a dokładnie na mojej obolalej nóżce ( łeeeeeee ta noga mnie boli jeshcze od wypadku z kundlem ..a było to jush jakiś tydzień temu) nie będąc w pelni świadomości ( w odruchu obronnym) drugą , wolną kończyną , tak trzasnełam intruza że wylądowal z łomotem na szafie i z prędkością światla oraz akopaniamencie pisków opóścił mój pokój ..........heh to byl mój kofaniutki kotecek (łłłłłłłeeeeeeeeeeeeeee , omal kotecka o wstrząs psychiczny nie doprowadzilam!)....biedniutki kotuś ..a sam sobie na to zaśłużył !. Z przerażeniem dotarlo do mnie że jest jush 7:30 a umuwilam sie z przyjaciołmi o 7 na rynek.W rekordowym tempie wcisnelam na siebie systko co mialam pod ręką , i doprowadzilam sie do stanu używalności a następnie pognalam na spotkanie z friendsami.W czasie drogi spotkalo mnie najprawdziwshe szczęście . 180 cm , brudnego szczęścia! Spotkalam KOMINIARZA buahahhahaha:D Taki caly czarniutki , umorusany , zmierzyl mnie od stop do głów. Nie wiem czy doprze mierzyl bo wzrok zatrzymal w okolicach dekoldu . Heh powstrzymalam sie żeby go nie chwycić za guzik hehe i rushylam dalej . Przyjaciół nigdzie nie znalazlam , kupilam tylko kitty cat dla kotecka w dowod przeprosin i ruszylam do domu . W drodze powrotnej niemal furmanka z gnojófkom mnie nie przejechala ( ja rozumiem zginąć pod kolami porshe czy merola , ale pod cuchnącym wozem nawozozóf !?? tego jush bylo dla mne zawiele!!!!!!)........a w domciu nieszczęść C.D
gadu-gad nie gadalo
moj blog siem znofu spipsył(ale jush naprafilam)
starsza mi kompa zajela
na śniadanie jadlam lazanie!!! ( ble..ja nienawidze LAZANII)
Ten kominiarcyk chyba byl jakiś lewy!!! bo wcale mi szczęścia nieprzyniósł!(bauhahah ......ale dluga notka mi wyshła ....mam nadzieje że komuś uda sie ją do końca przeczytać hehe :)